środa, 25 sierpnia 2021

Poprzez znoszone szkła

 ten świat nie całkiem mój

ja go tylko przywłaszczam

ulegam odruchom wierny zasadzie

że to okazje czynią złodzieja


biorę w dłonie i podnoszę

przybliżam poprzez znoszone szkła

przez pryzmat własnej naiwności

czasami przytulam

a gdy oczy reagują łzawieniem

powraca fantomowy ból dotyku

odkładam

potem odruchowo podnoszę znowu

nie mam innego


to zapewne tylko alergia

tamta na katar ustąpiła

pocieszam się 


pocieszam




Bilans wstępny

 wspomnienia o tobie

przechowuję w naczyniu z formaliną

zaglądam przez grube szkło

sprawdzam odpowiedni kąt

podświetlam

widzę więcej niż mogłoby się zmieścić

w jednym krótkim życiu

 

swoje szczęście

odkurzam co dzień

w szufladach niepamięci trafiam

na zapach pasty do podłóg i ciasta

na dwa główne oddechy

świąt mojego dzieciństwa


swoje życie zapisuję

na papirusie własnej skóry

pomarszczonym

pożółkłym

kruchym

 

wciąż gotowym pomieścić wiele




Jeszcze płyniemy

 Deszcz o nieznanym nam imieniu

Kreśli litery srebrzy szyby

Spisane znaki w słowa zmienia

A wszystko w żartach i na niby

Tyle się dzieje i nie dzieje

W prześwicie okien wśród firanek

Gołąb umawia się z gołębiem

A pelargonia z tulipanem


I płyną płyną krople czasu

I suną suną w szyku karnym

Bez wsparcia wiatru i kompasu

Bez nawigacji i latarni

Jakieś rozmowy jakieś wiersze

W zadumie świętej jak ołtarze

Senne powieki półprzymknięte

Powracające z nocnych marzeń


Bo gdy otwieram rano oczy

Twoje spojrzenie czeka na mnie

Oddech obłoczki małe toczy

Nad białym satynowym żaglem

Lecz z wiarą że w tym życiu trudnym

We dwoje zawsze damy radę

W archipelagu wysp bezludnych

Pozostawimy ludzkie ślady


I wszystko niby tak normalne

A jednocześnie niepojęte

Te krople czasu na latarni

Ulotne chwile z masztów zdjęte

W odwiecznym rejsie ku przystani

Ze słońcem zanurzonym w wodzie


Jeszcze w zielone z losem gramy

Jeszcze płyniemy

Ciągle w drodze




wtorek, 24 sierpnia 2021

Gdy zadzwonię

 


gdy zadzwonię odłóż na chwilę książkę

nasze rozmowy nigdy nie są długie

gdzie im tam do powieści którą czytasz

zawsze chciałem być twoją kilkustronicową nowelą

albo chociażby nawet haiku

mam w sobie wszystkie niezbędne litery

nocami myślę nad doborem czcionki


gdy zadzwonię odejmij od ust filiżankę z kawą

moja wyobraźnia postawi obok niej drugą

często to robi nawet gdy nie dzwonię

dwie splecione ręce zmienia wtedy w cztery

dwa serca w jedno ptasie


gdy zadzwonię nie broń się przed odebraniem

wiem że czynię to nazbyt często

co pół roku bo taki już jestem

niezrażony i niepoprawny

(właściwe słowo zastąpiłoby tu wszystkie inne

ale jeszcze nie nauczyłem się go wypowiadać)




poniedziałek, 16 sierpnia 2021

DRZEWIEJ

 


prośba w dłoniach

wzniesionych ku górze

tam gdzie światłość i tajemnica

gęsie pióro

kałamarz

inkaust

pierwsza myśl

pierwsza kropla życia


pojedyncza litera 

znak krzyża

zarys świecy

błądzący po ścianie

liturgiczna zaduma


a słowo…


narodzone 

duchem się stanie



piątek, 13 sierpnia 2021

* * *


a w noc gwieździstą

i sierpniową

roku tak bardzo pamiętnego

na licznych placach 

w kraju owym

zebrał się tłum

i patrzył w niebo


stanęli prawi

i niezłomni

pod szyldem prawdy

i nadziei


pięć gwiazdek

jeszcze trzy tuż po nich


ach...

jakże smutna

noc perseid



* * *

 

na trzecie urodziny szabla

na piąte sztylet i karabin

po latach karnet na siłownię

a przy okazji

jakieś kwiaty


doniczka w oknie

broń za pasem

serce w niewoli licznych złudzeń

te kolce to nie twoja wina

pozwól mu wierzyć

że jest różą



odejdziesz złotą chryzantemą

kwiatem co białą rosą krwawi

zieloną cię przykryją ziemią


broń będziesz musiał

tu zostawić