piątek, 1 grudnia 2023

Jakoś tak...

 

posadziłem dom

zbudowałem syna

spłodziłem drzewo

     czy jakoś tak…


budzę się co rano z przekonaniem że przyszłość

była wczoraj a przeszłość właśnie puka do drzwi

potem zaczynam bać się samego siebie


co to się robi z ludzką głową

nie pamiętam co jadłem na śniadanie

i czy byłem w aptece po proszki na pamięć

które zapisał mi lekarz

ale wciąż dobrze pamiętam jak rodziłaś się

z mojego żebra na parkowej ławce

pod kasztanem dobrego i złego


spłodziłem dom

zbudowałem syna

     raczej też nie

     nieważne


jesień nie stara się być taktowna

pyta kto gubi liście ja czy ten kasztan

liście nie pytają o nic wystarcza im

że mają u mnie własny archipelag

a na nim wyspę starych kalendarzy

porośniętą przez niespełnione wróżby

i cytaty z nieśmiertelnych wierszy


zbudowałem dom

posadziłem drzewo

spłodziłem syna

     tak

     właśnie tak


podpieram pamięć szybkimi strofami

zasadzam ulotność chwili

buduję zdania płodzę wiersz

przeczytam go sikorce gdy zjawi się na parapecie 

wiedziona podobnym do mojego 

instynktem przetrwania



Brak komentarzy: