ty której nie ma i nie było
to z tobą rozmawiam nad ranem
to nie tak że nie istniejesz
ani że jest odwrotnie
to zbyt skomplikowane
poduszka lepiej sobie z tym radzi
ta bezsenność to pragnienie
zamieszkania w twoim życiu
tak bardzo się spóźniłem
wciąż jeszcze się rozglądam
nieśmiało stawiam stopy
ale jestem dojrzałem do tego,
by sprzedać samotność
za ten sam deszcz co wtedy
*
w mijanych twarzach tak mało dziś twarzy
w ulotnych słowach tak mało słów
w spojrzeniach przechodniów tak mało mnie
w snach coraz więcej ciebie