niedziela, 13 kwietnia 2025

* * *


za siedmioma słowami

za siedmioma wierszami

żyłem

byłem

a może tak mi się tylko

wydaje


sami wiecie

jak to jest

z wyobraźnią

niespełnionego poety







Nie cofaj dłoni


nie próbuj się bronić przed kwiatem
przed ptakiem nie cofaj już dłoni
bo ogród wychłodzi się latem
a niebo bez skrzydeł zaboli
bo wiosna nie będzie już wiosną
gdy deszczu zabraknie w ogrodzie
gdzie wiersze pączkują i rosną
gdzie szczebiot nutami się rodzi

weź różę i naciesz nią dotyk
bez lęku przed kroplą czerwoną
daj ptakom to miejsce na dłoni
gdzie mogły by sfrunąć zmęczone
gdzie płoche marzenie skrzydlate
bezpieczne uwije w nim gniazdo

nie chowaj już ręki przed kwiatem
a ptakom dłoń nadstaw przyjazną




sobota, 12 kwietnia 2025

* * *

 zbyt ambitna jesteś

by stać się  członkiem

wilczego stada


to tylko samotność

bezludna poduszka

w archipelagu wspomnień

twarz w deszczowym muralu

na szybie

i cisza która pragnie

być krzykiem

wyją nocami do księżyca


ty z dobroci serca

udzielasz im tylko

schronienia





środa, 9 kwietnia 2025

* * *

 przeleciały nade mną ptaki

spojrzałem zazdrośnie

w niebo


czasem

gdy staję się wierszem

przypinam do pleców

słowa

rozskrzydlam je

staję na palcach

podskakuję


nie opuszcza mnie nadzieja

że zawisnę tak

na dłużej

i to one

będą zmuszone

podążać za mną

ptasim wzrokiem



wtorek, 8 kwietnia 2025

* * *

 za wcześnie

za bardzo

za późno


tak wszystko

zaczynać

 od nowa


ty

miałeś być tylko

kochankiem


i nie bój się

tego słowa



poniedziałek, 7 kwietnia 2025

Dasz radę

 przed tobą jeszcze

śliskość kamienia pod stopą

pierwszy pocałunek

pierwsza prawdziwa łza

powtórna nauka chodzenia

roztrzaskany o ścianę talerz

trzaśnięcie drzwiami

wędrówka bez nawigacji

i rozkładu jazdy

noce na pustym peronie


twój pociąg nadjedzie

przed tobą życie

pięknie brzmiące słowo

łatwe do przeliterowania


dasz radę

masz serce babci

determinację matki

fantazję starszego brata

i znoszone buty ojca

których zapomniał zabrać

wychodząc z torbą podróżną

pamiętnego ranka

po papierosy


dasz radę




czwartek, 3 kwietnia 2025

PODUSZKOWE PRELUDIUM

 


cieszy że gdy chcesz dzielić z kimś

gorący jeszcze sen

dzwonisz wtedy do mnie

gdy chcesz wypłukać nadmiar soli

po przełknięciu śliny

dzwonisz do mnie

gdy osiadasz Chopinem

na lipcowym wieczornieniu

też jestem z tobą


dzielę się poduszką

bez lęku że to preludium

tak bardzo deszczowe

i że gdy nie chcesz niczego

z tym niechceniem

też dzwonisz do mnie


cieszy gdy w mailowej skrzynce

odnajduję twój spacer po lesie

jezioro i pierwsze jagody

bo tyle w nim spotkań i niespotkań

tyle szczebiotu i różnorodnych skrzydeł


i mnie cichego w tobie

i ciebie rozgadanej we mnie