lat około czterdziestu włosy jasne blond ubrany w to co było pod ręką wyszedł z domu nad ranem i dotychczas nie powrócił ktokolwiek widział ktokolwiek wie proszony jest o nieinformowanie w trosce o jego życie dopóki czas niewypuści noża z zaciśniętej do bólu dłoni niedomknięty zamek w drzwiach to najzwyklejsza pułapką naciśnięcie klamki to igranie z zawleczką kobiecej detrminacji pozostawione ubrania i książki ma szansę odzyskać z kartonu wyrzuconego na śmietnik ktokolwiek widział ktokolwiek wie niech nikogo nie informuje a jemu zasugeruje cierpliwość przyjmuje się że okres braku gwarancji to w przybliżeniu kilka tygodni później głodny i przegrany może spróbować powrotu jest duża szansa że zostanie podjęty czystą bielizną posiłkiem wspólną kąpielą i przytuleniem do miejsca w którym dopiero co zabliźniła się krwawiąca rana
sobota, 7 czerwca 2025
KTOKOLWIEK WIDZIAŁ, KTOKOLWIEK WIE
AUTUMN LEAVES (wersja na piosenkę)
taki jazz smakuje jak whiskey za grdykę mnie chwyta palcami i czoło całuje po wszystkim dziękując za piękne kochanie taki jazz warczy jak groźny pies spuszczony ze smyczy szatana gdy świat śpi to on choć senny u mych nóg waruje do rana taki jazz daje to o czym śnisz czego nie da nawet kochanka w dłoni chłód zimny lód mocny łyk kryształowa rzeźbiona szklanka wierny pies w gardłowym pomruku władać chce wygrzanym posłaniem Autumn leaves ktoś strząsa w poduchy Stan Getz a z nim razem Jack Daniels
niedziela, 1 czerwca 2025
A potem
A potem jeszcze gra splecionych dłoni
na księżycowej wygaszonej scenie,
a może tylko to, za czymś wciąż gonisz,
tylko marzenie.
A potem jeszcze dotyk ust rozgrzanych,
znaczący tyle, co łzy w oczach błazna,
jak ten papieros o piątej nad ranem,
jak wyobraźnia.
A potem jeszcze rychły koniec nocy
i chwila której nigdy nie masz dosyć,
gdy niedotykiem z krainy niemocy
gładzisz jej włosy.
A potem jeszcze to, co czasem boli,
czym karmisz duszę do białego rana,
gdy odnajdujesz siebie wśród topoli,
w strofach Cypriana.
Subskrybuj:
Posty (Atom)