środa, 1 października 2025

Dzień wspólnego wiatru

 


kałużą płynął suchy liściasty żagiel

ja płynąłem

czasami tak się zdarza

gdy nachodzi mnie syndrom

powrotnej drogi


z drzewa zeskoczył kasztan

ja zeskoczyłem

nie bałem się upadku i pęknięć

przerabiałem to przez lata

zwłaszcza wtedy

zanim sam stałem się jesienią


chryzantemy ustępowały z drogi

ja ustępowałem

wymiana gestów i uśmiechów wystarczała

nie trącaliśmy się gałązkami


kwiat z plastiku

który tyle razy mnie prosił

o przyjęcie do znajomych

był mniej delikatny

wczepił się w rękaw

nie rozumiałem o co pytał


nie  był szelestem

nie był wierszem

nie był muzyką